Z pamiętnika niezbyt rozgarniętego Maga :" Kondzia przy sobotnim wieczorze ... "

Potrafisz rysować, malować, pisać opowiadania, wiersze, może tworzyć coś innego? Pochwal się wszelką twórczością!
Post Reply
Ibaldo
Still in prologue
Posts: 1
Joined: Sat Aug 06, 2022 10:03 pm
NICK: Ibaldo

Z pamiętnika niezbyt rozgarniętego Maga :" Kondzia przy sobotnim wieczorze ... "

Post by Ibaldo »

* Gładząc brodę smukle opadającą na blat stołu tu i ówdzie splamionym od potraw, trunków i krwi ... podpiera się na łokciach spisując wydarzenia wieczornego pobytu w Karczmie ... *
Czyli od przodka temat ruszając tak ten zapis mniej lub więcej rozpoczynać się winien ... Dnia szóstego kiedy gwiazdy zwykły tulić nieboskłon w czułej kołysance pewien jegomość imieniem Ibaldo * nie jego wina, że go rodzeni nazwali pod wpływem emocji ... * już lekko poddany działaniu Kondziej * nie sposób wspomnieć o tej substancji oblizując kąciki ust* udał się do karczmy co by po niestrudzonych przygodach napitku braki uzupełnić, towarzystwa przy tym nie stroniąc z żadnej strony * i tu jako myśl przelotną da się odczytać ... " oprócz Utoru..." ...*. Wieczoru owego goście w Karczmie dopisali, tu i ówdzie widać było alaryjskie insygnia, tam zasłyszeć dało się teneryjczyków a pospulstwo z okolic Trentis jak zwykle szukało zaczepki. Chcąc wzbudzić wśród zgromadzonych zainteresowanie i nawiązać do rozmów wszelakich Ibaldo nie bacząc na licznie zgromadzonych przedstawicieli różnych nacji i środowisk począł wznosić toasty. A to za wieczór prze urodziwy a to za Kondzi wynalazek w płynnej postaci a to za ogłoszony wszem i wobec nieludzko szczęśliwy podział łupów gdzie któremuś z wędrowców Taernu przypadł " epik " * mmmm ... no tak zdarza się czasem ale rzadko i język trza strzępić pózniej jeno na gratulację odpowiadając* i za wszystko czego rozum już nie pamięta a i tak się rzekło * autor tekstu zdaje się być niepoprawnie zaznajomiony z działaniem i skutkami spożycia Kondziej*. Szukając " zaczepki " w gawędzie Ibaldo przepełniony nie raz już napomnianym trunkiem szukał aprobaty wśród zgromadzonych nie jednokrotnie unikając ponagleń co ważnych osobistości stołujących się tego wieczoru w Karczmie by nie przeszkadzać pozostałym gościom. To raz to dwa zwrócona uwaga nie dawała większego rezultatu a i słuch Ibaldo miał już z lekka przytępiony. Nawiązując przelotne " dwa zdania " z jednym bądz drugim z grubsza zniesmaczonym gościem zabijał czas przez dwa * no może trzy kwadranse zależnie od pojemności klepsydry jaką ziarna piasku przesypuje akurat * starając się nawiązać bliższą znajomość danego wieczoru * w świadomości przemykała myśl, że zamówiona u karczmarza beczka Kondziej sama się nie opróżni a i nadzieja na dołożenie się do rachunku też nie była mała * ... * autor tekstu z szerokim uśmiechem pochyla się nad ostatnim zapisanym zdaniem*. Po szeregu monologów i nie tęgich minach obecnych zataczając się przy tym zamaszyście Ibaldo dostrzegł postać silnie zbudowaną o dziwnych rysach twarzy i niebanalnym obuwiu * jakieś takie różowe, czy coś ... autor nie jest w stanie wyrazić słowami tego co zobaczył* która rzetelnym spojrzeniem i jak że kojącym głosem stwierdziła że na niego już czas, pod pozorem zbyt nachalnego zaczepiania gości w karczmie ukratkiem wyprowadziła go z pomieszczenia kwitując na odchodne " za zaczepianie gości i takie tam ... Panu już podziękujemy ". Noc jeszcze młoda co prawda a i biesiadować do białego rana Ibaldo zwykł na nie jednej wyprawie to też nie bacząc na postać w różowych " papciach " oddalił się w stronę Kemenak chwiejnym krokiem ... . * po postawieniu ostatniej kropki autor pochyla się znad wysoko przy stole osadzonego krzesła sięgając po coś na posadzce*. Ps. No to na pochybel ! * zalewa kufel świeżo co odkorkowanej Kondziej * hehe * beka oblizując usta *
Post Reply

Return to “Kącik twórczości”